wtorek, 11 listopada 2014

11 listopada

Ponieważ ja chyba nigdzie indziej nie czuję się tak wolna i niepodległa jak na łonie natury, to postanowiłam uczcić dzisiejsze święto rowerową przejażdżką po lesie. Pięknie było! Ciepło, słonecznie, pachniało lasem - czego chcieć więcej. Zresztą przy takiej aurze grzechem byłoby siedzieć w domu. Taki listopad mi nie straszny :) Oby tak było jak najdłużej!



Las nie stracił jeszcze całkiem jesiennych kolorów. Wprawdzie wiele drzew już zgubiło liście, ale są jeszcze i takie, które dzielnie się trzymają i cieszą oko kolorami. Zresztą ja lubię nawet te łyse drzewa bo one też maja swój niepowtarzalny urok - szczególnie oświetlone ciepłym jesiennym słońcem.


Mam nadzieję, że to nie była ostatnia przejażdżka w tym sezonie i uda mi się jeszcze to powtórzyć zanim na dobre się oziębi i zanim spadną śniegi. Jakoś w ogóle nie śpieszy mi się w tym roku do zimy. 





Było przemiło, ale czas wracać. Leśne pozdrowienia dla Wszystkich!

4 komentarze:

  1. O super, że mogę Cię podglądać:) a spacer jak u mnie na moich leśnych dróżkach...Masz rację wypad do lasu ,to idealna sprawa...tam nikt do nikogo nie ma pretensji, a natura rządzi się swoimi prawami...
    buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki, że stałaś się moim podglądaczem :) serdecznie zapraszam! o tak las to jet TO! :)

      Usuń
  2. Hej! To ja podobnie jak ty zrobiłam :) też byłam w lesie, ale na przebieżce :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz!