Lubię naturalne materiały. Len, juta, drewno, szkło, kamień - są ponadczasowe i zawsze piękne bez względu na obowiązujące w danej chwili trendy. Według mnie ich prostota i naturalny wygląd mają o niebo więcej uroku, niż bardziej fikuśne, ale sztuczne plastiki.
Wiem, że tytuł tego posta brzmi
delikatnie mówiąc dziwnie, ale nic na to nie poradzę, że takie dziwne rzeczy
potrafią wzbudzać mój zachwyt. Naturalny, jutowy sznurek zdecydowanie jest
jedną z takich rzeczy. Pasuje do prostych, rustykalnych ozdób, ale wcale nie
gorzej komponuje się z bardziej eleganckimi i wyszukanymi dekoracjami. Używam
go do pakowania prezentów, ozdabiania ręcznie robionych kartek, do zawieszek
na butelki z nalewkami czy słoiczki z przetworami, do różnego rodzaju stroików,
wieńców, bukietów, czy po prostu do ozdobnego przewiązania świeczników czy wazonów.
Sznurek jutowy jest
zdecydowanym liderem w rodzinie sznurków, ale obok innych rodzajów też nie
przechodzę obojętnie :). Uwielbiam te
dwukolorowe sznurki, które swego czasu stały się bardzo popularne w świecie sznurków :). Pamiętam, że zachwycałam się nimi długo przed tym
jak pojawiły się w naszych sklepach. Podziwiałam je na różnych zagranicznych
blogach, w zagranicznych magazynach wnętrzarskich i nieustannie rozglądałam się
za czymś takim ponieważ bardzo chciałam stać się właścicielką choćby malutkiego moteczka. Jaka była moja radość gdy w końcu znalazłam go w najmniej oczekiwanym miejscu, a mianowicie w sklepie z narzędziami! Co więcej - wcale nie był mały :)
Wieki temu zrobiłam sobie pojemniki na długopisy - zwykłe słoiczki po prostu okleiłam sznurkiem. Pojemniczki te służą mi do dzisiaj, co jest najlepszym dowodem na to, że o ile sezonowe mody na dane motywy szybko przemijają i po krótkim czasie mamy ochotę się ich pozbyć, to takie naturalnie ozdobione przedmioty naprawdę są ponadczasowe i ich urok nie przemija. Mam też kilka wazoników wykonanych w ten sam sposób - gdy mi się opatrzą chowam je na jakiś czas, a potem znowu z przyjemnością ich używam :)
Gdy tak rozejrzałam się po domu, to przekonałam się, że tytuł tego posta jest jak najbardziej uzasadniony, gdyż sznurek jest w moim otoczeniu wszechobecny :)
Pozdrawiam serdecznie!