sobota, 28 lutego 2015

Ostatni dzień lutego / The last day of February

Ostatni dzień lutego przypomina bardziej ostatni dzień marca. Słoneczko otula promieniami i grzeje niespodziewanie mocno jak na tę porę roku. W powietrzu zdecydowanie czuć wiosnę. Wszystko budzi się do życia, wyrywa się ku słońcu. Zastanawiam się czy znowu w tym roku czas przyśpieszył i wiosna przyjdzie jeszcze w zimie, czy może zima da jeszcze o sobie znać? Oj nie chciałabym! Ale będzie co ma być, a tymczasem zabieram Was na spacer po zimowo-wiosennym ogrodzie. Tak to naprawdę ogród w ostatni dzień lutego :)



 
 




Chyba więc nikogo nie zdziwi, że sezon rowerowy rozpoczęłam już tydzień temu :)


Pozdrawiam serdecznie i słonecznego weekendu Wszystkim życzę!

sobota, 14 lutego 2015

Całkiem spontaniczny post / Totally spontaneous post

Jak widnieje w tytule jest to całkiem spontaniczny, nie planowany i nie przemyślany post. Jeszcze pół godziny temu nawet przez myśl mi nie przeszło, że będę go pisać :) ale...
Tak już jakoś mam, że bardzo często znajduję różne myśli, cytaty, słowa, książki, zdjęcia czy obrazki bardzo adekwatne do tego co akurat się dzieje, co przeżywam, o czym myślę czy co siedzi mi w danej chwili w głowie. Tak naprawdę, to wydaje mi się, że to nie ja je znajduję, ale że one znajdują mnie, bo jakoś tak same pojawiają się znienacka mimo, że wcale ich nie szukam. Często jest tak, że dają mi one dużego kopa, którego akurat potrzebuję, uspokajają, wywołują uśmiech albo po prostu dają trochę do myślenia.
Dzisiaj też tak było... dzisiaj znalazł mnie wiersz... i pomyślałam sobie, że nie będę go zatrzymywać tylko dla siebie, bo może komuś z Was też jest on dzisiaj potrzebny :)
 
Ernest Hemingway 

Ponieważ dzień jakby nie było wyjątkowy to dorzucam jeszcze:


Uwielbiam je!!! :)
Pozdrowienia serdeczne dla Wszystkich!

piątek, 6 lutego 2015

Sałatka śledziowa / Herring salad

W okresie jesienno-zimowym często robię sałatkę śledziową, ponieważ okazuje się, że całkiem sporo moich znajomych lubi śledzie. Moja sałatka jest bardzo prosta, tradycyjna, taka jak to się robiło z dawien dawna i może właśnie dlatego wszystkim smakuje.
Chyba by już zabrakło mi palców obu rąk i nóg :), by zliczyć ile osób brało na nią przepis. A przepis jest banalny - co więcej sałatkę robi się błyskawicznie, więc myślę że wielu osobom przypadnie do gustu. Jedyne o czym warto pamiętać, to to żeby zrobić ją trochę wcześniej, a nie bezpośrednio przed podaniem,  żeby smaki się 'przeżarły' - wtedy jest o niebo lepsza.

Sałatka śledziowa
tacka filetów śledziowych w oleju a'la Matjas
1 duża cebula
4-5 ogórków kiszonych
2 duże jabłka (najlepiej szara reneta)
puszka groszku zielonego
majonez
jogurt naturalny
sól, pieprz

Cebulę kroimy wcześniej w drobną kostkę, solimy i odstawiamy by zmiękła.  Jabłka i ogórki również kroimy w drobna kostkę. Śledzie kroimy tak jak lubimy - ja kroję je w takie wąskie paski. Gdy cebula trochę zmięknie dodajemy do niej resztę składników - śledzie, ogórki, jabłka i groszek. Majonez i jogurt (w proporcjach 1:1 - z reguły potrzeba ok. 2-3 łyżek jogurtu i 2-3 łyżek majonezu) mieszamy z pieprzem i ewentualnie solą - jeśli śledzie nie są  słone i dodajemy do sałatki (ja nie dodaję więcej soli bo posolona cebula i z reguły słone śledzie dla mnie wystarczą jeśli chodzi o słoność sałatki). Wszystko dokładnie mieszamy i odstawiamy żeby smaki się połączyły. I gotowe! Naprawdę! :) Podajemy z pieczywem. Smacznego!

 

 Jestem pewna, że posmakuje wszystkim miłośnikom śledzi!
Pozdrawiam serdecznie!




czwartek, 5 lutego 2015

Kartki, karteczki / Cards

Spodobało mi się na nowo robienie kartek :) Wprawdzie nie mam tych wszystkich specjalistycznych sprzętów, które teraz dostępne są na rynku scrapbookingowym, ale mam całkiem spory zapas papierów i innych pierdółek do ozdabiania kartek, które pozostały mi jeszcze z czasów, gdy kartek robiłam więcej :)

Owszem marzy mi się maszynka do wycinania, zapas różnorodnych dziurkaczy, stempli,  czy maszynka do przeszywania kartek (dopiero wczoraj dowiedziałam się, że coś takiego w ogóle istnieje!), ale ich ceny jednak powalają, więc póki co radzę sobie tak, jak za starych dobrych czasów kiedy tych cudeniek nie było w ogóle na świecie :). W sumie i tak od tamtej pory przybyło mi po drodze kilka wynalazków, których wcześniej nie miałam, bo chociaż kartek na większą skalę nie robiłam już dawno, to na własne potrzeby robię je cały czas - no i od czasu do czasu skuszę się na przykład na jakiś dziurkacz, czy inne cudo. Czyli podsumowując nie jest źle - cudów nie mam, ale coś tam zawsze się znajdzie więc czas najwyższy zrobić z tego użytek :)



Na pierwszy rzut poszły kartki, jak ja je sobie roboczo nazywam, 'dwudzielne'. Dwudzielne gdyż baza / tło składa się z dwóch różnych papierów. W sumie są bardzo proste aczkolwiek uważam, że całkiem efektowne. Zaczęłam od przygotowania sobie tych 'baz' właśnie i teraz stopniowo je wykańczam. Dzisiaj pokażę pierwsze dwie - reszta jeszcze czeka na swój dzień.

Pierwsza 'bezokazyjna' gdyz nie mogłam się zdecydować czy bardziej na urodziny czy na imieniny pasuje ;) - jak zdecyduję to całkiem możliwe, że jakiś tag czy napis dorzucę :)



Druga urodzinowa - w tym wypadku wiedziałam, że taka właśnie ma być więc nie było problemu z podjęciem decyzji :)


Jak skończę partię tych 'dwudzielnych' to może pomyślę o jakichś bardziej wyszukanych wzorach i jeśli coś z tego wyjdzie, to będą się one tu na pewno pojawiać :) Jednak biorąc pod uwagę, że zajęcie to mimo, iż bardzo przyjemne i relaksujące, jest również bardzo czasochłonne, kartki nie zdominują moich wpisów, ale jeśli mi zapał nie minie to i owszem od czasu do czasu coś pokażę :) 

A w międzyczasie będę sobie wzdychać do tego urządzenia :)

źródło: www.sizzix.com

Pozdrawiam Wszystkich serdecznie w ten śnieżny, zimowy poranek!