wtorek, 12 stycznia 2021

Zupa meksykańska / Mexican soup

Nie było mnie tu wieki całe i szczerze mówiąc nie wiem czy będzie to swego rodzaju reaktywacja czy jednorazowy zryw, ale postanowiłam wrzucić dzisiaj nowy przepis, żeby o nim nie zapomnieć :). Zupa meksykańska jest bardzo smaczna, niezwykle sycąca i rozgrzewająca więc wrzucam ten przepis teraz ponieważ to jest jej czas :). Moja wersja jest nastepująca:


Zupa meksykańska

500 g mięsa mielonego (wołowina, wieprzowina, cielęcina lub mieszanka)

2 cebule 

4 ząbki czosnku

2 marchewki

2 pietruszki

1 puszka krojonych pomidorów

1 puszka kukurydzy

1 puszka czerwonej fasoli

2 łyżki koncentratu pomidorowego

bulion / woda

Przyprawy: sól, pieprz, czerwona papryka, chili, oregano, kolendra mielona, kmin rzymski

Do posypania: świeża kolendra lub natka pietruszki lub starty żółty ser

Cebulę i czosnek pokroić drobno i zeszklić na patelni, dodać mięso mielone i podsmażyć.

W garnku podsmażyć pokrojone lub starte na grubym oczku warzywa, dodać podsmażone mięso, przyprawy i koncentrat pomidorowy i zalać wodą lub bulionem. Gotować do miękkości warzyw. Dodać pomidory i kukurydzę i jeszcze chwilkę gotować. Na koniec dodać fasolę i jeszcze krótko gotować. 

Podawać posypane zieleniną lub startym wyrazistym w smaku żółtym serem. 

Smacznego!!!

Pozdrawiam serdecznie!!!

 

piątek, 7 września 2018

Codzienne zapiski / Everyday notes

Ten blog jest taką mieszaniną różnych różności, że myślę, że spokojnie znajdzie się w nim miejsce dla kolejnej kategorii, którą będą zapiski różnej treści :) Nie mam pojęcia jak często uda mi się wrzucać coś do tej nowej szufladki, bo tego nie da się zaplanować... jest to po prostu podyktowane potrzebą chwili. Niemniej jednak, jako że lubię sobie zanotować to i owo, to pewnie od czasu do czasu owe zapiski wylądują właśnie tu :)

Czasem mamy wszystko…
Są momenty w naszym życiu kiedy mamy wszystko – błysk w oczach, uśmiech na twarzy, energii tyle, że można by nią obdzielić całe tabuny ludzi, niewyczerpane pokłady pomysłów, zdrowie, niezachwianą wiarę w to, że ktoś tam na górze trzyma rękę na pulsie, wiarę w ludzi, wizję dobrej przyszłości, miłość w sercu, promyki słońca na twarzy, sympatię tych, których spotykamy na swojej drodze, ba... nawet włosy i cera prawie idealne są. :)
Mamy wszystko, ale nie zdajemy sobie z tego sprawy. Nie potrafimy w porę zatrzymać się i popatrzeć na siebie z boku i dostrzec, że szczęściarzami jesteśmy niesamowitymi.
Te chwile mijają i przychodzą inne... lepsze, gorsze, trudniejsze, łatwiejsze... różne... a my dopiero po jakimś czasie uświadamiamy sobie, że przegapiliśmy moment, kiedy mieliśmy wszystko.
Gdybyśmy wtedy potrafili dostrzec, że mamy wszystko i że jest dobrze tak jak jest, może żylibyśmy pełniej, świadomiej, głębiej, bardziej. Może zdołalibyśmy nabrać wtedy więcej siły i wiary, by później lepiej radzić sobie z momentami kiedy do wszystkiego brakuje nam tak wiele. Może bardziej docenialibyśmy te wszystkie momenty, może więcej by nas one nauczyły, może dokonywalibyśmy trafniejszych wyborów. Może...
Nie zdajemy sobie sprawy z tego, że mamy wszystko dopóki nie poczujemy pustki gdy to ‘wszystko’ nagle, bez najmniejszego ostrzeżenia, znika jak we mgle. Gdy dostajemy od życia po głowie, gdy uśmiech staje się wysiłkiem na miarę Mount Everestu, gdy każdy krok ciąży jak kamień, gdy zmuszamy się żeby oddychać  - wtedy wracamy do tych momentów kiedy mieliśmy wszystko. Katujemy się oglądając zdjęcia, czytając zapiski w kalendarzu i przeżywając na nowo chwile, kiedy mieliśmy wszystko. Gdybyśmy wtedy wiedzieli...
Będąc szalonymi nastolatkami mieliśmy z przyjaciółmi zwyczaj spoglądania w niebo i machania sobie w momentach, kiedy rozpierało nas szczęście. Machaliśmy sobie, żeby kiedyś gdy będziemy oglądać swoje życie z tamtej perspektywy wyraźnie zobaczyć te wszystkie dobre chwile. Potem na długo zapomniałam o tym osobliwym zwyczaju. Życie niestety trochę pozbawiło mnie tej nastoletniej spontaniczności, ale wyłaniając się jakiś czas temu z wielkiej otchłani postanowiłam świadomiej przeżywać to, co los stawia na mojej drodze i znowu zdarza mi się machać do siebie.
Być może znowu przegapię moment kiedy będę miała wszystko… no może prawie wszystko, albo przynajmniej bardzo wiele... bo będę zbyt oszołomiona emocjami, żeby to dostrzec, ale mam nadzieję, że nie przegapię już aż tylu dobrych zdarzeń, które przecież już się nie powtórzą...

 jedna z chwil wartych pomachania :)

środa, 22 sierpnia 2018

Organizacja szuflady z bielizną / Underwear drawer

Czy Wasze szuflady z bielizną wyglądają tak:



A w najlepszym wypadku tak:

To polecam - przeorganizujcie je żeby wyglądały tak:



Miałam ostatnio wenę do sprzątania i stąd pewnie pomysł na tego posta :) Poza tym kilka moich koleżanek, którym pokazałam jak układam bieliznę stwierdziło, że jest - powiem nieskromnie - genialny w swej prostocie i naprawdę praktyczny, dlatego uznałam, że wart jest on tego by się nim z Wami podzielić. 
Dawniej układałam gatki tak, jak na trzecim zdjęciu, ale wadą takiego ułożenia jest to, że gdy chcemy wyciągnąć coś spod spodu, to cały stosik się rozwala. Poza tym nie widać co gdzie leży, więc gdy się śpieszymy, a chcemy znaleźć konkretny egzemplarz, to bałagan od razu gwarantowany. 
Sposób ułożenia z dwóch ostatnich zdjęć jest super, bo wszystko widzimy, bez problemu znajdujemy czego szukamy i wyciągając to, co chcemy nie robimy bałaganu w całej szufladzie. Co najważniejsze, takie składanie wcale nie jest czasochłonne - za każdym razem gdy wkładam do szuflady wypraną bieliznę zajmuje mi to góra kilkadziesiąt sekund, a życie ułatwia niesłychanie :) Polecam! 
Pozdrawiam serdecznie!

środa, 15 sierpnia 2018

Cukinia a'la ananas / Courgette a la pineapple

Wiecie, że jestem wielką miłośniczką cukinii i cały czas wymyślam co by tu jeszcze z niej zrobić. Gdzieś obiło mi się o uszy, że można ją przyrządzić na słodko jako dodatek do różnych deserów. Poszperałam po Internecie i znalazłam różne wersje tego wynalazku - wspólnym mianownikiem tych przepisów było to, że ich autorzy twierdzili, że taka cukinia przypomina w smaku ananasa - i wiecie co... coś w tym jest :)


Zatem podzielę się z Wami moją wersją tego przepisu:

Cukinia a'la ananas
1,5 kg cukinii *
ok. 1 l wody (tak by zalewa przykryła cukinię)
2 łyżeczki kwasku cytrynowego
1 cukier waniliowy
4 goździki
laska wanilii
0,5 kg cukru
Cukinię obrać, wydrążyć i pokroić w kostkę. Wodę z kwaskiem zagotować, zalać nią cukinię i odstawić w chłodne miejsce na 1 dzień.
Następnego dnia zlać zalewę, dodać do niej cukier, cukier waniliowy, goździki, wanilię i zagotować. Do wrzącej zalewy wrzucić cukinię i gotować 5 min. Następnie cukinię powkładać do słoiczków, zalać zalewą i pasteryzować ok. 5 min. 

*Do przetworów najlepiej nadaje się cukinia trochę większa i starsza, bo nie jest tak bardzo wodnista i nie rozgotowuje się tak szybko. 


Do czego nadaje się taka cukinia? Według mnie pasuje do wielu deserów - można ją na przykład dodawać do lodów, budyniu, galaretki, jogurtu. Ma dość wyrazisty smak więc na pewno doda ciekawą nutę smakową naszym słodkościom.


Pozdrawiam serdecznie przetworowo! :)

poniedziałek, 13 sierpnia 2018

Poniedziałkowy kop / Monday kick ;)

Ktoś pomyśli, że zupełnie zwariowałam żeby w środku lata, kiedy wszyscy się opalają i pluskają w różnych akwenach wodnych, opowiadać o porządkach, jednak... wakacyjny urlop to dla mnie nie tylko czas podróży i wypoczynku, ale również czas generalnych porządków. Niektórzy sprzątają przed świętami, inni na wiosnę, a ja w lecie właśnie bo - po pierwsze mam wtedy na to czas, a po drugie wszystko schnie na słoneczku w błyskawicznym tempie... oczywiście nie mam tu na myśli zwykłego prania, ale takie dużo większego kalibru - kołdry, koce, poduszki, dywany itp. itd... trzask prask i wszystko jest czyściutkie, suchutkie i pachnące :)

Tegoroczne porządki postanowiłam zacząć od  szafy - najwyższy czas przeglądnąć jej zawartość, pozbyć się zbędnych rzeczy, posegregować i poukładać. I pomyślałam, że przy poniedziałku przypomnę Wam jakie to fajne uczucie gdy:

Nie wiem jak Wy, ale ja czuje się wtedy co najmniej jak mistrz organizacji, albo perfekcyjna pani domu :) 
Pozdrawiam serdecznie i zabieram się za układanie :)