poniedziałek, 27 lipca 2015

sobota, 18 lipca 2015

Chłodnik z buraczków / Chilled beetroot soup

Powróciła fala upałów, a z nią zapotrzebowanie na wszystko co może przynieść trochę ochłody. W takie dni, kiedy skwar leje się z nieba, nie ma nic lepszego na obiad niż pyszny chłodnik - na przykład z młodych buraczków - taki jak robi moja mama.


Chłodnik z buraczków
młode buraczki - zetrzeć na tarce o grubych oczkach
botwinka (liście i łodyżki) - pokroić
cebula - pokroić
czosnek - wycisnąć 
gałązkę kopru, lubczyku i pietruszki dodać do warzyw  (można związać w pęczek - łatwiej wyciągnąć po ugotowaniu)

Warzywa zalać niewielką ilością wody, posolić i gotować do miękkości. Dobrze wystudzić - można sobie ugotować buraczki wieczorem, na drugi dzień będą jak znalazł, a przy okazji unikniemy nagrzewania kuchni w ciągu dnia :)

Do wystudzonych buraczków dodajemy kefir lub maślankę, pokrojonego w drobną kosteczkę lub startego na grubej tarce ogórka, świeży koperek, sól i pieprz do smaku - wszystko razem mieszamy i gotowe.  Można podawać z jajkiem ugotowanym na twardo. 
Nie podaję proporcji bo to można sobie łatwo dopasować do zapotrzebowania :)  - chłodnik ma być gęsty. Polecam bo jest naprawdę dobry! Smacznego!


 Pozdrawiam serdecznie i udanego weekendu wszystkim życzę!

poniedziałek, 13 lipca 2015

Zupa z bobu i cukinii / Broad bean and courgette soup

Tak jak planowałam zrobiłam zupę z bobu - no nie z samego bobu, bo dodałam też cukinię i muszę stwierdzić, że całkiem nieźle wyszło to połączenie. 


Zupę zrobiłam w najprostszy możliwy sposób, tak jak robię większość zup-kremów. 
Wyglądało to tak:

Zupa z bobu i cukinii
4-6 szkl ugotowanego i obranego bobu (chyba że jest młody to nie trzeba obierać) 
mała cukinia 
1 cebula
4 ząbki czosnku
garść świeżego cząbru
garść świeżej bazylii
sok z cytryny 
sól, pieprz

do dekoracji: prażone pestki dyni i słonecznika i kilka gałązek świeżej kolendry 
dodatkowo: makaron z dyni makaronowej

Cebulę zeszkliłam na masełku, dodałam czosnek i chwilkę razem przesmażyłam. Następnie dodałam pokrojoną cukinię, posiekany świeży cząber i ugotowany bób i wszystko razem chwilkę poddusiłam. Przełożyłam wszystko do garnka, zalałam wodą i gotowałam aż warzywa całkiem zmiękły. Dodałam sok z cytryny, świeżą bazylię oraz sól i pieprz do smaku i wszystko razem zmiksowałam.
Podawałam z makaronem z dyni makaronowej, prażonymi pestkami dyni i słonecznika i gałązkami świeżej kolendry. Oczywiście ten makaron można śmiało pominąć jeśli nie macie takiej dyni, albo zastąpić go grzankami czy pieczywem np. czosnkowym.


Polecam tę zupę, bo chociaż był to mój debiut, to wyszła naprawdę dobra i na pewno jeszcze nie raz zagości na naszym stole. Poza tym, robi się ją bardzo prosto i w miarę szybko - czyli dokładnie tak jak lubię :)


Zaś na deser proponuję nową wersję crumble, czyli owoców pod kruszonką - wykonane według tego przepisu - tym razem owoce to mieszanka malin i porzeczek - nieziemsko dobre! :) 


  Smacznego!

poniedziałek, 6 lipca 2015

Poniedziałkowy kop / Monday kick ;)

Często bywa tak, że w codziennym pośpiechu zapominamy żeby przystanąć na chwilę i pogapić się na otoczenie, ba pewnie często zdarza nam się w ogóle go nie zauważać - całkiem możliwe, że w poniedziałki zdarza się nam to częściej niż w inne dni. Dlatego dzisiaj zwracam się z apelem - nie rezygnujmy z wgapiania się w piękno otaczającego nas świata (nawet w poniedziałki!) bo korzyści z takiego głębszego spojrzenia są ogromne. I wcale nie mówię tu o godzinnym spacerze i podziwianiu otaczającej nas przyrody (chociaż oczywiście szczęśliwy ten, kto może sobie na to pozwolić!:), ale czasem wystarczy choćby kilkanaście sekund dłużej zatrzymać wzrok na przecudnej urody kwiatku kwitnącym przy drodze, kojącej zieleni majestatycznego drzewa, koło którego właśnie przechodzimy, niepowtarzalnej kłębiasto-pierzastej chmurce wędrującej po niebie, księżycu patrzącym na nas dobrotliwie z góry, uroczym uśmiechu mijanej osoby czy ulotnej tęczy, którą udało nam się wypatrzyć na niebie... i od razu człowiek inaczej patrzy na świat. A gdy uda man się zatrzymać na minutkę lub dłużej by całym sobą wchłonąć to co zobaczyliśmy to już w ogóle poezja :)
Nie bądźmy obojętni na zapachy, które nas otaczają - zatrzymajmy się na chwilkę by ukoić nasze zmysły zapachem poziomek, lawendy, maciejki, ziemi tuż po deszczu, świeżo pieczonego chleba czy aromatycznej kawy. Chłońmy je i cieszmy się nimi gdy tylko mamy okazję. 
Kilka moich zapatrzeń :) 




  

Pozdrawiam serdecznie i miłego dnia Wszystkim życzę!