czwartek, 28 sierpnia 2014

Słoneczko!? Co jest? (ketchup z cukinii)


Zła wiadomość – dar utraciłam! Śpiewanie nie poskutkowało – pada dalej… A może za cicho było czy co?  No cóż znowu trzeba było w garach zamieszać żeby rozgrzać się trochę. Chyba nikogo już nie zaskoczę jeśli napiszę, że znów prym wiodła cukinia. I obawiam się, że na tym jeszcze nie koniec. :)

Wprawdzie z założenia to nie jest blog kulinarny, ale teraz taki przetworowy okres więc chcąc nie chcąc ze zwiększoną częstotliwością kulinaria wypełniają moją codzienność. No nic na to nie poradzę :)

Jak już wspomniałam pogoda nie sprzyjała dzisiaj tak naprawdę niczemu, więc żeby odgonić deszczowy nastrój zabrałam się za robienie ‘ketchupu’ z cukinii. Kiedy kilka lat temu pierwszy raz spróbowałam tego specyfiku, to szczerze mówiąc wcale mi nie smakował. Był jak dla mnie za słodki i za bardzo octowy. Jednak jako że sama idea takiego sosu mi się spodobała postanowiłam, jak to zwykle robię, dopasować przepis do swoich upodobań. Zmodyfikowałam więc dość mocno przepis, który dostałam – o połowę zmniejszyłam ilość cukru i octu i dorzuciłam więcej przypraw by smak był bardziej konkretny… i teraz jest super. Miodzio!



To co pewnie przepis od razu wrzucę…

Ketchup z cukinii

  • 3 kg cukinii – zetrzeć na grubej tarce, posolić i odstawić na noc
  • 1 kg cebuli – pokroić, posolić i odstawić na noc
Na drugi dzień odciskamy, wkładamy razem do dużego garnka, dodajemy 1 szklankę octu i 30-40 dkg cukru* i gotujemy ok. 30 min.
(* w tym roku znów zmniejszyłam ilość cukru - pierwszą porcję zrobiłam z 40 dkg i wydawała mi się za słodka, więc do drugiej dałam 30 dkg i jest ok :)

Następnie dodać:
  • 1 łyżkę pieprzu
  • 2-3 łyżki słodkiej papryki
  • 1-2 łyżeczki chili
  • 1-2 łyżki curry
  • 1 litr przecieru pomidorowego
Dokładnie wymieszać i gotować jeszcze ok. 15 min. Następnie miksujemy, przekładamy do słoiczków i pasteryzujemy. Z tej porcji wyszło mi 21 małych słoiczków.


Z przyprawami to lepiej zacząć od mniejszej ilości, wymieszać, sprawdzić i ewentualnie dodać więcej :) Ja daję tę większą podaną ilość i dla mnie ketchup jest leciutko pikantny, ale dla mojej rodziny, która nie jest aż tak do pikantnych potraw przyzwyczajona jest pikantny… ale tak w sam raz – nie za mocno :)

Ach byłabym zapomniała – do tej pory dodawałam gotowy koncentrat pomidorowy, a dzisiaj postanowiłam jeszcze bardziej zmodyfikować przepis żeby był trochę zdrowszy :) i nie dodałam koncentratu, tylko sobie w osobnym garnku rozgotowałam pomidory, przetarłam przez sitko i dodałam do cukinii. Przez to ketchup jest może odrobinę rzadszy, i mniej czerwony :) ale w smaku jeszcze lepszy no i bardziej naturalny.

Nie jest to taki ‘płynny’ ketchup jak ten ze sklepu, ale z powodzeniem go zastępuje. Do kiełbasek, na kanapki i tak naprawdę do czego tylko nam się podoba – nadaje się rewelacyjnie. Ja właściwie ketchup sklepowy mam tylko dla gości, którzy nie są przekonani do takiego domowego.

W przerwie między jednym deszczem, a drugim wyszłam na chwilkę do ogródka i to co ujrzałam nie do końca mnie ucieszyło… Zobaczcie: 


Nie, to nie są krokusy :) To zimowity, których kwitnienie zwiastuje nadejście….zimy. Tak przynajmniej mówią wierzenia ludowe, które na szczęście nie zawsze się sprawdzają. Więc zimowity niech sobie kwitną a my prosimy o ładną końcówkę lata.
Cieplutkie pozdrowienia od zacukiniowanych codziennych drobiazgów



2 komentarze:

  1. Przyznam, że nie słyszałam o keczupie z cukinii, brzmi ciekawie. A zimowity to mam nadzieję, że tak zażartowały, bo dziękuję bardzo za zimę!

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo ciekawie też smakuje :)...a zimowity kwitną na całego

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz!